W Porównaniu do "IT" Doktor nieźle im wyszedł, chwilami są momenty nudnawe, ale całość trzyma się "kupy" film ma swój klimat. Rose Kapelusz, super. Sam jej się bałem momentami. Dobrze zagrana postać. W ogóle obawiałem się że ten prawdziwy węzeł będzie jakoś kiczowato ukazany, ale nie wyszło najgorzej, mogliby być jeszcze trochę bardziej mroczniejsi ;) Wiadomo że nie każdemu ten film podpasuje, mi tam się podobało.
Ten film przez swoją "kolorystykę" i konwencję wyglądał, jak bajka dla dzieci. Nie czytałem książki, może tak miało to wyglądać?
Bo nie jest. Cienkie. Wytrzymałam do końca seansu, ale trzy osoby opuściły salę przed końcem filmu. "Lsnieniu" ten film mógłby buty czyścić co najwyżej. Bajeczka dla dzieci, w dodatku z kiepskimi efektami. Być może taka jest konwencja książki, nie czytałam. Ale czy Doktor Sen aż tak od Lśnienia miałby odbiegać? Nagromadzenie wątków w Doktorze było za duże, być może serial byłby z tego lepszy. A tak, ani to nie było subtelne, ani nie trzymało w napięciu, chwilami ocierało się o śmieszność, salwy śmiechu kilka razy przeleciały przez salę kinową. A to nie była komedia przecież, ani nawet horror z wątkami komediowymi. No nie, to nie jest dobre. Skąd aż 7*???
No własnie nie jest dobre, jak bardzo chciałbym temu zaprzeczyć. Nawet jeszcze raz oglądałem odcinek Movie Się, czy aby oglądałem ten sam film co panowie Walkiewicz i Popielecki. Nie da się tego wytrzymać w jednym podejściu. Nuda, bujda, zero dreszczyku, śmieszność... a zamiast nawiązań dla mnie parodiujących Lśnienie, lepiej po prostu wrócić do filmu Kubricka. Strasznie mi żal, jako fanowi Kinga ze wszystkimi jego książkami na koncie. Do jednego wora z nowym Pet Sematary - gniot, drugą częścią IT - przesadzona i rozbuchana na siłę, Doktor Sen - to kicz :/
też tak czułem i okazało się, że nie trafiłem; kapitalnie mi podeszło; smakowita historia i wykonanie; spacer astralny - ależ to było fajnie zrobione!
p.s. ktoś tam pisze, że 3 osoby wyszły z kina :D beka! to ma być jakaś miara? na filmach Vegi pewnie nikt nie wychodzi (chociaż nie wiem - nie byłem ani razu, ale zakładam, że na jego filmy chodzi tylko fanatyczna widownia); warto obejrzeć samemu i się przekonać!
Nie jest. Dla mnie jest ok, ale twórcy filmy "przeinaczyli" pewne fakty a tego bardzo nie lubię w filmach opartych na motywach powieści. Rozumiem, że niektóre filmy są "oparte", ale skoro twórcy filmów korzystają z motywów książki, to niech się, kurka trzymają oryginału ;)
Scenarzysta miał trudne zadanie. Jak zrobić kontynuację książki, której adaptacja kompletnie zmieniła wątki oryginału. Musiał to przerobić. Zakończenie miało być hołdem dla oryginału, bo jest identyczne jak Lśnienia.
Film całkiem spoko- jedyne co mi przeszkadzało to za dużo fanbazy- ujęcia te same, lokacje itp. Szkoda.