McGregor i Seydoux zdecydowanie pociągnęli ten scenariusz na powierzchnię - te postacie są bardzo wyraziste, choć zdawałoby się, że są zbyt miękkie, niesprawne życiowo, zbyt rozmarzone w swoich wizjach życia. Nie tylko tej pary dotyczy ten komplement, ale reżysera i scenarzysty. Zakończenie troszkę infantylne, ale nie można spodziewać się innego. Ten film odpręża.