Dlaczego , co w niej jest takiego wspaniałego? Nigdy nie rozumiałem fenomenu 'Gwiezdnych wojen' może to niespełniony sen prawie każdego chłopczyka o statkach kosmicznych, świetlnych mieczach , szlachetnych odważnych rycerzach ... Po obejrzeniu wszystkich sześciu części tej sagi nie zrobiło to na mnie wrażenia , uważam że potencjał opowieści nie został wykorzystany. Chodzi mi tu głównie o bohaterów ich dylematy wewnętrzne, motyw przejścia Anakina na ciemną strone. Przynam że nie sięgnął bym po to gdyby nie obecność w obsadzie tego znakomitego aktora Ewana McGregora.

To wynika chyba z tego, że SW zaistniały w kinie jako coś czego jeszcze nie było.

Nikt wcześniej nie pokazał na ekranie tak widowiskowych scen, z takim rozmachem. To było potężne uderzenie w oniemiałego z wrażenia widza. Jeśli dodać do tego fakt, że większość dzisiejszych fanów, było wtedy małymi chłopcami to mamy właśnie taki efekt.

Dzisiejszy dzieciak, widział już nie jeden świetnie zrealizowany film i grał w dziesiątki spektakularnych gier. Z tego też względu, trudno w jego umyśle wytworzyć taki wstrząs, jak to uczynił Lucas kilkadziesiąt lat temu.

Pewnie tak, choć pamiętam jaką sensacją wzbudziły GW gdy weszły do naszych kin jednak mnie jakoś nie zachwyciły , może to dlatego że nie byłem wtedy już dzieckiem. Doceniam jednak ogrom wkładu pracy nad tymi filmami, myślę że to jest równie interesujące że w czasach gdy ta technika nie była tak rozwinięta jak dzisiaj powstały filmy których akcja dzieje sie w 'odległych galaktykach' przy użyciu fotomontażu makiet i nie wiadomo czego.